Ojciec na urlopie wychowawczym
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: ROOT
- Kategoria: Medycyna i macierzyństwo
- Opublikowano: środa, 29.11.2017, 00:16
- Odsłony: 2291
Barbara Iwanik
Do niedawna wydawało mi się, że aktywni zawodowo rodzice orientują się w przysługujących im prawach i wiedzą, komu i na jakich warunkach przysługuje urlop wychowawczy. Bardzo się myliłam! Gdy przeszłam na urlop wychowawczy, wiele osób dziwiło się, że „tak można”, że to jest w ogóle legalne, by być z dzieckiem w domu dłużej niż rok i zachować prawo do ubezpieczenia społecznego, zdrowotnego oraz do powrotu na swoje stanowisko pracy. Kolejna fala zdziwienia wśród znajomych pojawiła się, gdy na urlop wychowawczy postanowił przejść mój mąż. Przypominam zatem (za portalem www.kadry.infor.pl), że „urlop wychowawczy jest udzielany w celu sprawowania osobistej opieki nad dzieckiem przez rodzica lub opiekuna”. Ojciec też rodzic!
On będzie zajmował się dzieckiem?
Decyzja mojego męża, by przejść na ponad półroczny urlop wychowawczy, bardzo zdziwiła jego współpracowników. Większości z nich ani przez chwilę nie przeszło przez myśl, że mój mąż mógłby podczas tego urlopu faktycznie zajmować się dzieckiem. „Jaki biznes będziesz robił na boku?”, „Jaki projekt będziesz realizował?”, „Przyznaj, z kim będziesz teraz współpracował” –pytali. A gdy słyszeli, że mąż nie ma biznesplanu, proponowali z troską: „Może chociaż sobie pojedziesz w jakieś fajne miejsce? Może czas na długie wakacje?”. Ale wakacji również nie mamy w rodzinnych planach na najbliższe miesiące... „Nawet nigdzie nie jedzie? On chyba naprawdę będzie zajmował się dzieckiem” – orzekli zdziwieni.
Trudno mi przyjąć to niesamowite zdziwienie, jakie wywołuje chęć ojca do zajmowania się własnym dzieckiem. Może nawet trochę mężowi zazdroszczę, że jego decyzja wzbudza takie zainteresowanie otoczenia. Niektóre osoby stwierdziły z zachwytem, że podziwiają jego postawę. Zanim zaczął swój urlop, usłyszał więcej słów aprobaty i wsparcia dla swojego rodzicielstwa niż ja przez cały okres porodu, połogu i ponaddwuletniego zajmowania się córką w domu.
Sterta obaw
Nie ukrywam, że z urlopem męża wiąże się wiele moich trosk: od obawy o bezpieczeństwo ekonomiczne rodziny (wszak urlop wychowawczy jest bezpłatny) po prozaiczne sprawy typu gotowanie, sprzątanie, zapewnianie dziecku atrakcji. Kwestie ekonomiczne uporządkowaliśmy prawie dwa lata temu, skrupulatnie pracując nad budżetem domowym i oszczędzając pieniądze, by mąż mógł zrobić sobie przerwę w pracy. Lęki związane z troską o dom i dziecko są chyba irracjonalne i wdrukowane kulturowo w moją korę mózgową. Czy na pewno zrobi zupę? Czy ciepło córkę ubierze? Czy będą myć zęby? Czy dadzą psu wodę? Czy będzie pamiętał o kontroli u lekarza? Czy wie, gdzie kupić najlepszy chleb? Takich pytań zadaję sobie tysiące. Nie wiem jak będzie, ale bardzo wierzę w to, że ojciec jest pełnowartościowym i kompetentnym rodzicem.
Marzy mi się, by każdy pracujący tato znał swoje prawa wynikające z kodeksu pracy i nie zastanawiał się, czy mu wolno korzystać ze zwolnienia lekarskiego na opiekę nad chorym dzieckiem ani czy może przejść na urlop rodzicielski lub wychowawczy.
Tekst i zdjęcia
Barbara Iwanik
młodszy asystent na oddziale chemioterapii
GdL 11_2017