"Historia się zmienia przez pokolenia", rozdział 18. Krystyna wybiera medycynę jako kierunek swoich studiów

Poprzedni odcinek

https://www.gazeta-dla-lekarzy.com/index.php/ogwiazdkowane/51-artykuly-redaktor-naczelnej/2552-historia-sie-zmienia-przez-pokolenia-rozdzial-17-wyposazenie-domu-rpdzinnego

Rozdział 18. Krystyna wybiera medycynę jako kierunek swoich studiów

Krystyna w 1962 roku zdała maturę w Liceum im. Tadeusza Czackiego, które w jej szkolnych latach mieściło się przy ulicy Karowej. Po dłuższych rozmyślaniach oraz dyskusjach rodzinnych zdecydowała się zadawać na medycynę.

Mima przypomina sobie

Teraz nadeszła chwila wspomnień

Krystyna licealistka

Licealistka, która zdecydowała się  na studiowanie medycyny

Studia rozpoczęła 1 października 1962 roku. Na pierwszym roku największym wyzwaniem była anatomia prawidłowa, której studenci uczyli się przez 2 lata.

Anatomicum sala wykladowa

Sala wykładowa Collegium Anatomicum przy ul, Oczki, w której studenci uczyli się anatomii prawidłowej. Na zajęcia chodziliśmy w białych fartuchach, na głowie dziewczyny miały chustki, a chłopcy czepki

Biochemia na UW

Laboratorium ,w którym mieliśmy zajęcia i chemii. Kadry z filmu "Sztuka kochania"

Zajęcia z chemii, biochemii, fizjologii, patofizjologii oraz farmakologii mieliśmy na terenie Iniwersytetu Warszawskiego, gdzie jeden z budynków należał do Akademii Medycznej. Przed II wojną światową wydział lekarski był na Uniwersytecie warszawskim. W latach 1950 -2008 wydziały lekarskie były częścią uczelni Akademii Medycznych, które potem zmieniły nazwę na uniwersytety medyczne.

Index Am

Każdy student ma indeks, mój wyglądał tak jak powyżej

Klub Medyka 2

W wolnych od ćwiczeń i wykładów chwilach chodziliśmy do Klubu Medyka na ul.Oczki lub do kawiarni "Colorado" w Alejach Jerozolimskich

Klub Medyka nowy

Klub Medyka współcześnie, odnowiony i jakiś inny niż ten który zapamiętałam

(https://commons.wikimedia.org/wiki/Category:Klub_Medyka_in_Warsaw#)

Klub medyka neon

Klub Medyka ( https://commons.wikimedia.org/wiki/Category:Klub_Medyka_in_Warsaw#)

Ciekawą formą ćwiczeń z przedmiotów klinicznych były internaty, podczas których przez 24 godziny / 7 dni mieszkaliśmy w szpitalu i uczyliśmy się medycyny.
Mieliśmy internat z chirurgii w I Klinice Chirurgii, z ginekologii w II Klinice Ginekologii i Położnictwa na Karowej 2a oraz z rehabilitacji w Klinice Rehabilitacji w Konstancinie.
Internat z chirurgii pozostaje w mojej pamięci między innymi dlatego, że podczas naszego pobytu odbył się jeden z pierwszych w Polsce przeszczepów nerki.

Internat z ginekologii to oczywiście spotkanie z niezwykle barwną postacią prof. Ireneusza Roszkowskiego – urodzonego w Łapach, które są także moją rodzinną miejscowością. Podczas internatu było w zwyczaju, że ktoś ze studentów przedstawiał przypadek pacjentki na wykładzie, który odbywał się w sali Kliniki Ortopedii przy ul. Lindleya. Koledzy uznali, że mnie przypadnie obowiązek przedstawienia pacjentki.

Odcinek między ulicą Karową a Lindleya pokonywaliśmy samochodem, kierowcą był pan profesor, na przednim siedzeniu asystentka wykładowa, a na tylnym siedzeniu studentka-referentka, czyli ja. Profesor wyznawał zasadę, że należy mu się nieograniczone prawo pierwszeństwa przejazdu na wszystkich skrzyżowaniach. Jedziemy... jedziemy...

– Panie profesorze, czerwone światło! – ostrzega asystentka.

– Gdzie? gdzie? – dopytuje się profesor, nie zwalniając ani na chwilę. Przejechaliśmy szczęśliwie i tak samo wróciliśmy na Karową. Najwyraźniej opatrzność była na ostrym dyżurze.

Podczas internatu mieliśmy dyżury na sali porodowej, do naszych obowiązków należało monitorowanie tętna płodu oraz przenoszenie dziecka po porodzie z łóżka, na którym leżała rodząca, na stół, na którym dokonywano pierwszych zabiegów pielęgnacyjnych noworodka. Potem dostawaliśmy dziecko do dużej torby i przenosiliśmy je na oddział noworodkowy, który mieścił się w drugim budynku położonym od strony Wisły, połączonym korytarzem z budynkiem od strony ulicy Karowej, gdzie była sala porodowa.

Egzamin z ginekologii zdawałam u doc. Jadwigi Bar-Pratkowskiej, potem współpracowałam z prof. Jadwigą Kuczyńską-Sicińską, wspólnie prowadząc pacjentki z nadciśnieniem tętniczym w ciąży.

Mijają lata... jestem na Karowej jako osoba towarzysząca mojej córce Katarzynie, która ma kontrolne badanie podczas ciąży z synem. Oczekujemy na KTG i spotykamy znanego mi osobiście dr Marka E. Marcyniaka, który konsultuje córkę i wygłasza sympatyczne zalecenia:

– Wszystko jest w porządku, ale jakby coś niepokojącego, to rzucaj się do Wisły, przepływaj ją wpław i do nas szybko przyjeżdżaj, pomożemy!

I tak oto nasze trzy pokolenia zetknęły się ze szpitalem ginekologiczno-położniczym przy ulicy Karowej 2a.

Nocny widok z Karowej660

Bezsenność na Karowej z widokiem na Wisłę

Internat z rehabilitacji w Konstancinie był ciekawym wydarzeniem, odbywaliśmy go na V roku studiów, byliśmy pierwszym rocznikiem, który miał takie zajęcia. Pamiętam trudny dojazd komunikacją miejską do Konstancina, zajęcia od rana do późnego wieczora, pierwsze zetknięcie się z rehabilitacją oraz malowniczą postać prof. Mariana Allana Weissa.

Marian Allan Weiss (1921-1981) był twórcą i wieloletnim dyrektorem Stołecznego Centrum Rehabilitacji (STOCER). Studia medyczne odbył w latach 1938-1944 na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. W 1944 roku wstąpił do Wojska Polskiego, gdzie pełnił służbę jako lekarz. W 1951 roku obronił pracę doktorską i od tego czasu był dyrektorem Szpitala Chirurgii Kostnej w Konstancinie. W 1958 roku otrzymał tytuł docenta, w 1967 profesora nadzwyczajnego, a w 1975 profesora zwyczajnego. Od 1962 roku był kierownikiem Katedry Rehabilitacji Akademii Medycznej w Warszawie. Był wieloletnim ekspertem WHO, honorowym członkiem Nowojorskiego Towarzystwa Medycyny Fizykalnej, doktorem honoris causa uniwersytetu w Rennes, honorowym członkiem Szwedzkiego Towarzystwa Ortopedycznego, odznaczony medalem Instytutu im. Wiszniewskiego w Moskwie. W uznaniu zasług ośrodkowi STOCER nadano jego imię. (Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Marian_Allan_Weiss).

Czytając po latach biografię prof. Mariana A. Weissa zrozumiałam, dlaczego nasz plan pobytu na internacie z rehabilitacji był tak obfity w zajęcia – najwyraźniej musiał go układać pan profesor, człowiek wielkiej aktywności i pracowitości.

Następny rozdział

https://www.gazeta-dla-lekarzy.com/index.php/ogwiazdkowane/51-artykuly-redaktor-naczelnej/2554-historia-sie-zmienia-przez-pokolenia-rozdzial-19-staz-podyplomowy-studia-doktoranckie-specjalizacje

Krystyna Knypl

GdL 8/2023