Mój ekologiczny życiorys

Biobazar660

Krystyna Knypl

Zainspirowana atmosferą panującą podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos (25-29.01.2021) postanowiłam przeanalizować mój życiorys pod kątem zachowań ekologicznych. Nie jest źle, oczywiście mogłoby być lepiej – obiecuję więc poprawę.

Urodziłam się na Podlasiu, które jest regionem wschodniej Polski znanym z zamiłowania do tradycji, z definicji zdystansowanym do wszelkich nowości. Domy, w których spędziłam dziecięce lata były zbudowane z drewna, potrawy przygotowywano z lokalnych upraw, na obiad jadaliśmy ziemniaki, kiszoną kapustę oraz kiszone ogórki. Moją ulubioną zabawką było niebieskie pudełko po kremie Nivea. Bawiłam się nim długo i byłam bardzo dumna, żadne inne dziecko w okolicy nie miało takiego skarbu!

Inne moje zabawki z dzieciństwa to kasztany, które obierałam z łupinek przyciskając je do sukienki. Powstały trwałe plamy w miejscach kontaktu kasztanów z sukienką, jednak rodzice nie wyrzucili jej na śmieci. Plamy zostały zakryte naszyciem wstążki.

Gdy zostałam posiadaczką pierwszych dżinsów, to tak pilnie i długi je nosiłam, że wysiedziałam dziury, które zostały oczywiście załatane i spodnie służyły dalej. W czasach szkolnych (Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Czackiego w Warszawie, wówczas mieszczące się przy ul. Karowej) braliśmy udział w sadzeniu drzew na zboczu nieopodal naszej szkoły. Dziś to miejsce jest ładnie zadrzewionym parkiem. Jestem dumna z mojego osobistego wkładu do akcji Trillion Trees, co więcej, uważam, że wraz z moimi nauczycielami z tamtych lat jesteśmy prekursorami tej akcji.

Podczas studiów na wydziale lekarskim kontynuowałam ekologiczne podejście do świata – wypożyczałam książki zarówno do nauki, jak i beletrystyczne z bibliotek. Zwyczaj ten przekazałam mojej córce, a ona swoim dzieciom. Tradycje bywania w bibliotece kontynuowaliśmy w Paryżu, podczas realizowania naszej misji Dziadkowie bez Granic. Tam także wypożyczaliśmy książki z biblioteki publicznej.

Pierwszą podróż lotniczą odbyłam dopiero podczas studiów, w latach sześćdziesiątych, a kolejną w latach siedemdziesiątych. Niestety w latach dwutysięcznych uległam pokusie podróżowania do Stanów Zjednoczonych, Meksyku, Brazylii, Argentyny i Australii. Staram się naprawić mój brak ekologicznej dyscypliny tym, że kupione w 2004 roku bluzki firmy Ralph Lauren noszę do dziś. Moją ekologiczną postawę wspiera mąż, naszywając mi ładne łatki na dziury na łokciach.

Bywam także na Bio-Bazarze przy ulicy Żelaznej w Warszawie, gdzie dokonuję zakupów, wspierając ekologicznych przedsiębiorców.

I na koniec najważniejsze: ani ja ani, sekretarz redakcji nie mamy prawa jazdy, no i co jest oczywiste – samochodu!

Tekst i zdjęcie
Krystyna Knypl
eco-edition

GdL 2_2021