Spożywanie alkoholu w życiu i literaturze

Krystyna Knypl

Dziś, gdy lekarzowi z każdej strony wiatr wieje w oczy, liczba domniemanych sponsorów jego studiów przeczy wszelkim zasadom arytmetyki, a na medycynie najlepiej znają się ci, którzy się na studia lekarskie nie dostali, najlepiej poświęcić się studiowaniu medycyny niesłużebnej. Zgłębianie czystej wiedzy medycznej przynosi lekarzowi zawsze wiele satysfakcji. Publikowaliśmy już omówienie znakomitego eseju prof. Franza H. Messerliego Chocolate consumption, cognitive function and Nobel laureates (http://www.nejm.org/doi/full/10.1056/NEJMon1211064), pora na naukowe omówienie wpływu na organizm człowieka innych przyjemnych używek oraz pogłębienie naszej wiedzy o tym, jak owe używki spożywali słynni konsumenci.

Wkraczając na salony w eleganckim świecie, dostajemy drinka powitalnego. Jest on sporządzony według receptury, na którą nie mamy wpływu, ale już następnego drinka możemy zamówić, udzielając barmanowi wskazówek. Wzorem Jamesa Bonda możemy powiedzieć „shaken, not stirred”. Na pytanie, czy ma znaczenie, jak ów drink będzie sporządzony, znajdziemy odpowiedź w artykule Shaken, not stirred: bioanalytical study of the antioxidant activities of martinis, który ukazał się swego czasu na łamach „British Medical Journal” i został napisany przez C.C. Trevithicka i wsp.

Wstrząsane martini ma lepsze parametry do dezaktywacji nadtlenku wodoru, a dzięki temu działa mocniej antyoksydacyjnie! Autorzy przypuszczają, że energicznie wstrząsanie drinkiem powoduje większe pobieranie tlenu z powietrza niż podczas dostojnego mieszania składników

Może jednak James Bond nie wiedział wszystkiego o tym, co należy pić, wermut bowiem ma jeszcze lepsze parametry antyoksydacyjne, a dżin wręcz rewelacyjne i to bez mieszania czy wstrząsania.

Autorzy doniesienia stwierdzają we wnioskach, ze znakomite zdrowie, a takie musiał mieć z pewnością agent do zadań specjalnych, zawdzięczał James Bond przynajmniej częściowo barmanom. Konsumenci niewiedzący, jakie instrukcje wydać barmanowi lub kiedy przestać pić, mogą mieć gorsze zdrowie. Tymczasem umiarkowane spożycie alkoholu, przez co rozumiemy jeden drink dla kobiet i dwa drinki dla mężczyzn), połączone jest z obniżeniem ryzyka schorzeń sercowo-naczyniowych, udarów, a także zaćmy. Te prozdrowotne efekty związane są z antyoksydacyjnymi właściwościami alkoholi dzięki znajdującym się w nich flawonoidom i polifenolom.

Choć upłynęło już trochę czasu od publikacji artykułu C.C. Trevithicka i wsp., tezy w nim zawarte pozostają nadal bardzo aktualne i nowsze publikacje do tematu nawiązują. Na przykład 12 grudnia 2013 r. ukazał się artykuł Were James Bond’s drinks shaken because of alcohol induced tremor? autorstwa dr. Grahama Jamesa i wsp. Już na początku lektury dowiadujemy się zatrważających rzeczy – 2,5 mln zgonów rocznie na świecie jest przyczynowo powiązanych z konsumpcją alkoholu, a tymczasem nawyk ten jest przedstawiany jako eleganckie zajęcie silnych mężczyzn, odnoszących sukcesy – piszą autorzy. Postanowili dokonać swoistej inwentaryzacji drinków wypijanych przez Jamesa Bonda i skrupulatnie policzyli, co agent specjalny wpijał na kartach książek, których jest bohaterem. W ciągu 123,5 dni opisanych w 14 książkach o Jamesie Bondzie nie mógł on pić alkoholu przez 36 dni z powodu specyficznych okoliczności, takich jak pobyt w szpitalu czy w areszcie. W pozostałym czasie spożywał tygodniowo średnio 92 drinki, choć bywały okresy większego drinkowania. Rekord to 49,8 drinków w ciągu jednego dnia! Jedynie przez 12,5 dni James Bond nie pił alkoholu w ogóle.

Źródło ilustracji: https://pl.wikipedia.org/wiki/Nap%C3%B3j_alkoholowy

Z powodu takich przyzwyczajeń prognozowana długość życia Jamesa Bonda musi być krótka. Jego kreator, Ian Fleming, zmarł w wieku 56 lat z powodu choroby serca, nie stroniąc w ciągu swego życia od alkoholu i papierosów. Autorzy artykułu sądzą, że prognozowana długość życia Jamesa Bonda mogłaby być podobna. We wnioskach piszą, że średnia konsumpcja alkoholu przez Jamesa Bonda kilkakrotnie przekracza ilości rekomendowane dla mężczyzn. Zrozumiałe jest, że walka z międzynarodowym terroryzmem jest stresująca, ale tak wysoka konsumpcja alkoholu grozi problemami zdrowotnymi i gdy najlepsi agenci pójdą na L4, kto nas, szaraków, obroni przed wszelkim złem tego świata?

Źródło: http://www.bmj.com/content/319/7225/1600, http://www.bmj.com/content/347/bmj.f7255

GdL 1_2014