Spacerem po PSK nr 1 w Warszawie

Krystyna Knypl

Przeglądanie zasobów fotograficznych w czasie pandemii przynosi ciekawe rezultaty. Odkrywam fotografie wcześniej niezauważone, a ciekawe. Można rzec nawet o znaczeniu historycznym! Co więcej dziś wchodzenie do jakiegokolwiek szpitala w jakimkolwiek charakterze jest wysoce niebezpieczne - zarówno dla lekarzy, jak i dla pacjentów, a dla fotoreportera niemożliwe. Pozostaje przeglądanie zdjęć kiedyś zrobionych.

Jakie to szczęście, że tablica z nazwą przychodni przyszpitalnych jest częścią ściany budynku. Gdyby była zwykłą montowaną na ścianie tablicą dawno już leżałaby na śmietniku historii..., a dzięki tej konstrukcji więcej  wiadomo o przeszłości...

 

Przy ulicy Oczki 8 jest parterowy budynek w którym mieściły się w dawnych latach przychodnie specjalistyczne PSK nr 1, tu akurat przygarnięte w nazwie do Akademii Medycznej. Przyjmowałam w tym budynku pacjentów w wamach oddelegowania do pracy w komisji wojskowej. Konsultowałam poborowych. Ciekawa praca, wymagając skupienia i rozważności. W okresie mojego stażu z echokardiografii w Szpitalu przy ulicy Goszczyńskiego pamiętam pacjenta skierowanego z wojska na badania. Pacjent łądnej, mocnej budowy został przyjęty do wojsk lotniczych, w ramach zajęc wykonał skok ze spadochronu w trakcie którego stracił przytomność. Wojsko zwolniło go z dalszej służby i skierowało na badania. Okazało się, że miał bardzo ciasną stenoze aorty. Pewnie przstawono słuchawkę podczas badania tylko na koniuszku - tam wszystko było ok, po co więc trudzić się osłuchiwaniem serca u podstawy? A tam szmer skurczowy promieniujący do szyi, głośny niczym wodospad... Praca w trybie poradni obejmowała także porady w punkcie konsultacyjnym - były z tego powodu wypłacane jakieś dodatkowe pieniądze, no i najdłuższy epizod poradniany - poradnia nadciśnieniowa. Pracowałam w niej od 1981 roku do 1999 roku czyli 18 lat.

Po osiągnięciu zawodowej pełnoletniosci emocjonalnej wkroczyłam na pozaakademicką ścieżkę kariery początkowo lekarskiej, a w czasem dziennikarskiej. Warto byl zejść z utartego szlaku! Przede wszystkim aby odkryć, że niekoniecznie trzeba być SŁUŻBĄ (zdrowia), można być także WŁADZĄ (czwartą), a może pierwszą? kto to wie ;)

Poradnia nadciśnieniowa powstała w latach 70 tych w związku z rozwojem diagnostyki nadciśnienia tętniczego i poszukiwaniami pacjentów z wtórnym nadciśnienie tętniczym. Z tego powodu oferowano konsultacje pacjentom z całej Polski. Pamiętam moich pacjentów przyjeżdżających na konsultacje zarówno ze Szczecina, jak i z Ustrzyk Dolnych. To odległe miasto utkwiło mi w pamięci ponieważ pacjentka pracowała w straży granicznej i opowiadała o trudach i stresie jaki towarzyszył jej w pracy powodując zwyżki ciśnienia krwi.

# 10
 Kto by pomyślał, że Lindley miał takie oryginalne drugie imię!
 
Krystyna Knypl
 
p.s. Szpital kliniczny przy ul.Lindleya 4 w Warszawie w różnych okresach miał rózne nazwy, w czasach gdy tam pracowałam nazywał się Państwowy Szpital Kliniczny nr 1 czyli PSK nr 1.
 
GdL 8 _ 2021