Ghost Writer na tropie redaktor naczelnej
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: ROOT
- Kategoria: Po dyżurze
- Opublikowano: piątek, 17.05.2013, 13:59
- Odsłony: 3824
Informacja własna, 17 maja, 2013
Informacja o wyjeździe redaktor naczelnej (RN) z tajną misją do Brukseli wydała się na tyle atrakcyjna, że zasługiwała na sprawdzenie. Niestety, jak to z szefami bywa, RN odmawiała personelowi redakcyjnemu bliższych informacji. Ale nie z nami te numery, pani redaktor! – powiedział personel i jął poszukiwać osobowych źródeł informacji.
Dziś wszystko ma być jawne! Nie po to mamy telefony komórkowe, fotografię cyfrową, kamery wszystkowidzące, żebyśmy nie mogli udokumentować, gdzie się ktoś podziewa!
Jawność w gabinecie i berecie! – to nasze niedawno ogłoszone hasło.
Dodajemy nowe: Jawność w redakcji i w każdej akcji!
Personel redakcyjny wynajął osobę o kwalifikacjach ghost writera i stosownym wyposażeniu do dokumentowania wydarzeń i ruszył śladami RN.
Trop prowadził na lotnisko.
Za pomocą specjalnych kamer udało się zarejestrować, jak RN odprawia się przy stanowisko dla business class. Nie byliśmy pewni, czy się biedaczka nie zbłąkała, jak to bywa z emerytowanymi internistkami wychowanymi za komuny.
Po przemontowaniu obiektywu na dalekosiężny udało się sfotografować kartę pokładową, którą RN trzymała w swej spracowanej dłoni. Tak, to był bilet business class! Co więcej, okazało się, że JEST TO BILET W JEDNĄ STRONĘ!!!
Czyżby RN zamierzała na dłużej pozostać w Brukseli???
Po przejściu przez bramkę kontrolną z bezpiecznej odległości śledziliśmy kroki RN na lotnisku.
Czekała przy wyjściu do samolotu do Brukseli, ale nie wsiadła z wszystkimi pasażerami do autobusu. Co to miało oznaczać???
Niebawem sprawa się wyjaśniła! RN została podwieziona do samolotu czarną limuzyną, zuchwale jeżdżącą po płycie lotniska niczym pojazd uprzywilejowany!
Podczas lotu nie mieliśmy możliwości dokumentowania poczynań RN, ale po opuszczeniu lotniska i owszem! Udała się do miasta pociągiem i wysiadła na Brussels Nord. Minęła szybkim krokiem kilka przecznic na Boulevard Roi Albert II i skręciła w lewo w kierunku Place Rogier. Po chwili zniknęła w wejściu brukselskiego hotelu Sheraton!
Ghost writer, udając gościa hotelowego, zapytał RN, dlaczego tu się zatrzymuje. Odpowiedziała z promiennym uśmiechem, że zainspirowała ją postawa naszych władz korporacyjnych, które obradowały w warszawskim Sheratonie. Nie można obniżać poziomu! Wszak prasa to też władza – dodała.
Udało się nam sfotografować kilka scen z życia RN w Sheratonie. Zajęła obszerny gabinet na XVI piętrze. Na śniadanie zjadła trochę wędliny, sera i owoce, popijając cappuccino.
Około 9.00 zniknęła za drzwiami z napisem Convention Center. I tu trop się urywa, ale będziemy za wszelką cenę starali się go odnaleźć…
Cdn.